Info

avatar Witam Cię na moim blogu - Łukasz ze ZdolnegoŚląska. Przejechałem do tej pory z BS 4734.96 kilometrów w tym 433.50 w terenie. Średnia prędkość z przejazdów to 24.13 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lucat.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:961.04 km (w terenie 92.50 km; 9.62%)
Czas w ruchu:38:26
Średnia prędkość:25.01 km/h
Maksymalna prędkość:71.45 km/h
Suma podjazdów:3356 m
Suma kalorii:30308 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:48.05 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • DST 95.15km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 39.82km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 2778kcal
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca + wycieczkowo

Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 28.02.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj chciałem dobić do 1000km w lutym, ale nie wyszło...dalej niedoleczenie przeziębienie daje o sobie znać i forma nie wraca tak jakbym tego chciał.
Wyjazd rano 7:00, na zewnątrz lekko ponad 0 st. C, wilgotno co dość szybko odczułem i morale znacznie spadło. Dodatkowo polna droga w kierunku Lipek dzisiaj była dosłownie rozjechana przez jakiś pojazd 4x4 co skutecznie spowolniło przejazd i tym razem nie udało się już uniknąć obłocenia.
Fotka z rana, droga jeszcze bajeczna



Później już było znacznie gorzej...
Po południu wcześniejszy wyjazd pozwolił na zaplanowanie dłuższej trasy powrotnej, tym razem już w słońcu, ale już z dobrze odczuwalnymi powiewami wiatru. Początek jeszcze był OK, a potem już było fatalnie. Zapasy energii były, ale nie potrafiłem się przemóc i dalej już mi się po prostu nie chciało...

Trasa:


Ale 29'er ogólnie zbliżył się do 2kkm, więc trzeba kupić na podmiankę 3 łańcuch...


  • DST 80.57km
  • Teren 18.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 25.18km/h
  • VMAX 44.68km/h
  • Temperatura 4.3°C
  • Kalorie 2408kcal
  • Podjazdy 387m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do i z pracy przez Lipki

Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj wyjazd wcześniej bo po drodze kilka spraw do załatwienia. W szpitalu poszło znacznie szybciej niż przypuszczałem, więc duży zapas czasu postanowiłem wykorzystać na dłuższą trasę do pracy - padło na jazdę przez Lipki. W terenie sucho więc bez obaw upaprania się błotem skorzystałem z tej wersji.

Strajk Endomodo - zarejestrował tyle:


Obszar Natura 2000 - obszar chroniony ptaków



Zoom - pierwsze bazie - wiosna



I +/- trasa bez włóczenia po mieście


Powrót tą samą trasą + po mieście

Jaz w Lipkach wieczorową porą









  • DST 46.80km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 1.4°C
  • Kalorie 1612kcal
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 26 lutego 2014 · dodano: 26.02.2014 | Komentarze 0

Do pracy. Dziś trochę lepiej..

Szkółka leśna za Janikowem


Endomodo przestawiony na czas brutto



Powrót podobną trasą jak wczoraj, po drodze sklep, park, wały...


  • DST 51.40km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 23.36km/h
  • VMAX 33.54km/h
  • Temperatura 2.2°C
  • Kalorie 1619kcal
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale mnie sponiewierała...

Wtorek, 25 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 0

...choroba. Pierwsza jazda po dłuższej przerwie.
Do pracy nogi bolały, sił brakuje - ani razu nie zapiąłem górnego blatu, a tył najniżej 15T. Ogólnie słabiutko
Powrót też bez szału... Ale przy takiej pogodzie po szybkim szopingu objechałem sobie swoje miasto wzdłuż i w szerz oraz wzdłuż rzek




  • DST 11.49km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 17.68km/h
  • VMAX 31.24km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 100kcal
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do apteki

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 0

Choróbsko nadal trzyma i niechętnie chce mnie opuścić... Piękna pogoda, słonecznie - nie wytrzymałem i tempem spacerowym po leki dla juniora.
Kategoria do 50 km, Wycieczki


  • DST 25.03km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:08
  • VAVG 22.09km/h
  • VMAX 28.12km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 439kcal
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt MTB 26"
  • Aktywność Jazda na rowerze

kółeczko

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 0

Pora odpocząć i wyzdrowieć - jazda z chusteczką przy nosie nie jest szczytem marzeń. Po jednym okrążeniu do domu i serwis 29'era. Fabryczne smarowanie łańcucha starczyło na ponad 700 km. Było by pewnie dłużej, ale ostatnio przejazd polną drogą do Czech w błocie skutecznie go wypłukał i wybrudził...




  • DST 51.50km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.77km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 1351kcal
  • Podjazdy 152m
  • Sprzęt MTB 26"
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 x pętla wokół miasta

Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 0

Nocny rozjazd blisko trzepaka, kółko w lewo i drugie w prawo. 29'er wymaga serwisu - mycie, smarowanie, ale coś nie mogę sie zebrać... Może w niedzielę się uda. Dopadło mnie przeziębienie i jest ogólnie słabo.




  • DST 35.51km
  • Czas 01:25
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 33.12km/h
  • Temperatura 8.7°C
  • Kalorie 765kcal
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt MTB 26"
  • Aktywność Jazda na rowerze

praca

Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Niezbędne minimum dla rozruszania kości po wczorajszej wycieczce.


  • DST 112.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 24.80km/h
  • VMAX 71.45km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 3764kcal
  • Podjazdy 996m
  • Sprzęt Składak 29'er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bogatynia - fotorelacja

Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj wyjazd służbowy z rowerem...
Postanowiłem upiec trzy pieczenie na jednym ogniu: 1-praca, 2-rower, 3-gmina... Zapraszam do obszernej relacji z objazdu tego zakątka.
Wyjazd wcześnie rano, piękny świt, ale im bliżej celu to więcej zachmurzenia i niemiłosiernie dmucha - accu pokazuje wiatr południowo-zachodni 27km/h.
40 km do celu



Przybywam ponad godzinę przed czasem, więc wsiadam i jadę na poszukiwanie tarasu widokowego o którym dowiedziałem się ze stron Bogatyni. Ruszam pod wiatr w kierunku Sieniawki. Podmuchy nie są tak dokuczliwe, bo poruszam się w szpalerze drzew, a dodatkowo jakby hałda osłania. Pierwszy przystanek most nad torowiskiem i widok na całość elektrowni; przy okazji "Gagarin" daje czadu i jedzie dalej



Objeżdżam odkrywkę, ale tarasu nie widać. Dopiero dalej zauważam pepików na wale, więc i ja się wdrapuję. I oto co zobaczyłem



W oddali pogórze Izerskie... Dowiaduję się, że kolega dojedzie dopiero za ca.1,5h więc ruszam w szybki objazd wyrobiska. Temperatura jeszcze nie rozpieszcza - tylko 1,5st C. Nabieram tempa i za chwilę razem z wiatrem mknę ponad 35km/h. W międzyczasie telefony kontrolne - zdążę. Zdążyłem nawet zjeść śniadanie na Orlenie w Bogatyni bo ruszyłem na głodniaka. Obok kościół p.w. Niepokalanego Poczęcia...



Od razu widać, że i pogoda poszła na +. Nie zdążyłem jeszcze dokończyć, a już telefon że możemy się spotkać, bo dojechał - mknę na teren kopalni. Po 40 minutach jestem już wolny - jedziemy dalej... Jeszcze tylko zjazd do Tesco po prowiant, przebrać się i w drogę. Zamiar jest taki, aby objechać worek możliwie najbliżej granic, ale też utrudnienie - ruszamy w kierunku trójstyku pod wiatr - mam przecież trenować kondycję. Tu rodzi się drugi projekt - ze względu na częste delegacje po kraju mam możliwość objechania Polski po granicach - to jest w takim razie pierwszy etap!
Ruszam w kierunku Białopola uliczkami Bogatyni - 1-go Maja; zabudowa powala, dużo już wyremontowane, ale jeszcze widać zniszczenia ostatniej powodzi




A powyżej po teleportacji - była Jasna Góra, wracamy na tereny Bogatyni. Za Białopolem podjazd - długi i męczący, nachylenie spore i do tego wmordewind. Nie poddałem się - na szczycie spojrzenie wstecz i banan na twarzy



Odbijamy przy głównej bramie dla transportu obsługi odkrywki na Kopaczów



Nie ma łatwo, kolejny podjazd, a wiatr spowalnia miejscami do 8km/h. W dół zimno, w górę paruję... Osiągam Kopaczów



Wioska przyjemna, ale ze starej zabudowy niewiele. Teraz obieram kurs na trójstyk granic i pamiątkowy obelisk. Po drodze ekstra droga - ale pusta i landszafcik z koleją




Od jakiegoś czasu widzę, że jadę szlakiem ER-2. Ścieżka do obelisku ekstra zarośnięta, ale koniec języka za przewodnika. Po małej nawrotce jest, brukowa:)



Ławki zajęte, więc jadę na tereny sąsiadów szukać pitstopu na paśnik - jest i to niczego sobie; ścieżka rowerowa też - równa jak stół...



Pogoda super, aż chce się tu zostać na dłużej... Echhh - jadę, jadę teraz do Porajowa. Przy granicy tablica - wychodzi, że wszystko już zaliczyłem z atrakcji...



A w Porajowie przy moście mijam pierwszego bikera na szosie z pakunkiem - workiem transportowym za siodłem; wymiana uśmiechów i dalej przed siebie. Mijam super most...




i zmierzam do Sieniawki. Tu rzut oka na mury byłego oddziału obozu w Gross-Rossen



i dalej trasą z porannego przejazdu w poszukiwaniu zaginionego tarasu. Granica na Nysie jest o kilkadziesiąt metrów od drogi



Mam czas to i najlepszą z możliwych miejscówek znalazłem




A po chwili taras również... Widoki jednak stąd nie powalają



Kolejny raz koło elektrowni



Dalej kierunek na Działoszyn i Lutogniewice - jadę odwiedzić sąsiadów. Na początek mordercza seria podjazdów - patrzę w tył



i dalej pędzę góra- dół, góra-dół... Osiągam rekord prędkości na tej trasie - ponad 70km/h - na zjeździe niestety



Granicę przekraczam przez zieloną polną



Na grzbiecie wieje niemiłosiernie, dalej znowu będzie pod wiatr. Grzbiet wysuszony aż piachem w oczy zawiewa, a zjazd do Andelki polną w cieniu i błocie. Błotnika z przodu nie zabrałem bo po co! taka super pogoda... W wiosce gryzę błoto bo roweru nie szło zatrzymać na tym stromym zjeździe - zwalniałem ile mogłem i celowałem w drogę.
Odcinek od Bogatyni do Andelki dał mi nieźle w kość - za wioską postój na paśnik i delektowanie się widokami


Zdjęcia robię podwójnie: telefonem i analogiem. Tym drugim dużo dużo więcej
Stąd w zasadzie zaczynał się ekstra zjazd serpentynami do Filipovki. Jak pod wiatr to ledwo 30km/h, jak zwrot z wiatrem pod 60... Oj kręto było i szybko.
Do Kunratic to jazda pod mega wiatr ale za to ładnymi opłotkami



Czyściej, ładniej, więcej starej zabudowy, każdy napotkany ludź się ze mną wita - swoją drogą nie wiedziałem, że mogę znać tylu ludzi, ba a oni nawet mnie znają



Znowu góra-dół, góra-dół, a ja czuję że mnie siły opuszczają.
U nich również trwa odbudowa po zniszczeniach... A ja nie mam siły - podjazdy robię już na 8-10km/h Jeszcze jeden i jeszcze jeden...
Niewielkie, ale jakie wielkie w moich oczach. Po kolejnym już po wyjechaniu na drogę w kierunku granicy mówię sobie dość - jeszcze tylko ta górka i długi odpoczynek i kolejny paśnik... Wjeżdżam na  górę ostatkami sił - piękna polana pod lasem, słońce świeci wprost na mnie - biwakuję z jakieś 20min. Tablica przy polanie...



Odpalam mapy w telefonie - jestem blisko granicy, zbieram siły, przelewam po raz kolejny wodę do bidonu - jadę.
Jakież było moje ździwienie jak się okazało że to był właśnie ostatni taki podjazd.
Pędzę, ba lecę w dół do granicy 60-dziesiątką, kolejne przewyższenia w zasadzie biorę rozpędem... ograniczenie do 40 ja 60 wpadam na stare przejście graniczne... hurra prawie się udało. Przez miasto też ponad 35km/k - dalej lekko z górki, pod wiatr - a ja mam tyle siły....
Udało się: pojeździłem, gminę zaliczyłem, pogoda dopisała.... Na dłuższe koło ruszyłem prawie równo o 11-tej, a zameldowałem się z powrotem o 14:50
Dopiero jak to pisze czuję jak dałem sobie w d... Jazda tam a tu niedaleko domu to dwie inne bajki.

Pi razy drzwi trasa

To już koniec relacji - pozdrawiam czytających. 




  • DST 33.60km
  • Czas 01:18
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Temperatura 6.5°C
  • Kalorie 880kcal
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt MTB 26"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca, choroby wieku dziecięcego 29'era

Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 0

Po raz drugi nie udało się pojechać 29'erem... podczas hamowania przednie koło "kładzie się" na lewą stronę - wracam; teraz na spokojnie wygląda to tak jakby się szpilka zacisku rozciągnęła...
W delikatnym deszczu staruszkiem najkrótszą trasą w obie strony.