Info

Więcej o mnie.



Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Marzec1 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Lipiec15 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 0
- 2014, Maj7 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec21 - 0
- 2014, Luty20 - 0
- 2014, Styczeń26 - 8
- 2013, Grudzień6 - 0
- DST 136.67km
- Teren 4.00km
- Czas 05:49
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura -5.0°C
- Kalorie 4179kcal
- Podjazdy 661m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
Po brzeskie gminy i do 1000km
Czwartek, 30 stycznia 2014 · dodano: 30.01.2014 | Komentarze 6
Patrząc na poczynania kolegów, a szczególnie na Agnieszkę z Byczyny obudziła się we mnie chęć dobicia do 1000km w styczniu. Wolne zaplanowane, trasa też - znacznie dłuższa optymistyczna, której nie udało się tym razem zrealizować. Ale i to cieszy co się udało przejechać.Do rzeczy i konkretnie:
- z brzeskich: Olszanka, Lewin Brzeski, Grodków
- ze strzelińskich:Przeworno, (Kondratowice, Borów - na kolejny raz)
Wyjazd ok 8-mej pod wiatr w kierunku Łukowic Brzeskich. Źle nie było bo wiatr początkowo to tylko rzadkie porywy, a droga sucha

tak pusto było tylko do najbliższej krzyżówki, dalej w kierunku autostrady mijanka bo remont drogi i towarzystwo tirów...
Dalej to raczej samotna podróż pod wiatr. Tak było koło Przylesia

Po drodze ciekawe kościoły o których nie miałem pojęcia, ten w Górkach

i w Krzyżowicach

Dalsza podróż to walka z wiatrem (i samym sobą) i dojazd do pierwszego celu - Olszanka

Nawet komin ulega porywom...

Średnia kiepska, energii dużo, modlitwy o wsparcie....

... i błagania zostają wysłuchane, do Lewina jadę za transportem bel słomy:) 20km/h, ale jadę;) Bez tego i tak pewnie szybciej bym nie pojechał mimo że droga przez chwilę ułożyła się tak, że miałem boczny wiatr. Mijam Łosiów

i po długiej prostej osiągam drugi cel podróży - Lewin Brzeski


Tu paśnik i uzupełnienie zapasów energii - polecam cukiernię w Rynku - Rynek 19, pyszna kawa i słodkości.
Kolejny powód do radości to od tego momentu wiatr tylko tylno-boczny, a od Magnuszowic centralnie w plecy...
Średnia rośnie-prędkość przelotowa to już 35km/h, odczucie ciepła również, na minus to gorsze drogi - znacznie gorsze. Dość szybko osiągam Grodków

Sił dużo, pora jeszcze wczesna - decyzja o kontynuacji podróży do Przeworna; jakby coś było nie tak planowałem z tego miejsca wracać najkrótszą drogą, łatwą bo z wiatrem. Temperatura wzrosła do -5,5 st C, jak startowałem było -7 st C. Coś mnie dalej ssało ale z banana nici - zamarzł, mimo że był opatulony w sakwie...

i kolejny cel podróży blisko, coraz bliżej i już... za to dziury niemiłosierne; na zjazdach nie można było się rozbujać...
Pusty zbiornik wodny...

Zaczęły się podjazdy, ale z wiatrem jakoś tak lekko. Na horyzoncie pojawiają się wzgórza Strzelińskie i Gromnik

a wraz z nimi podjazdy w lesie (już bez wiatru, ale ze śniegiem); byle do szczytu przełęczy...

a później srrruuuu kilka km w dół do Białego Kościoła; mimo języków z lodu rozpędzam się do 65km/h - brrr mega zimno bo ciało nie pracuje... zdjęcie nie oddaje nachylenia

W Białym krótki postój na siku stop i zerknięcie na zegarek. Podejmuję decyzję o powrocie z tego miejsca do domu, bo: 1. pora już późna a jeszcze ok 30km trzeba jechać, 2. jeden z niewielu dni jazdy za dnia, 3. ostatnia możliwość skorzystania z pomocy wiatru (boczno-tylni), 4. realizacji planu objazdu wzgórz strzelińskich, którego nie udało się zrealizować w jednym z wcześniejszych wyjazdów
5. Borów i Kondratowice mogę mieć po drodze w kolejnej podróży po gminy w kierunku Ślęży i Świdnicy....
Cóż, ruszamy... W Strzelinie na Orlenie jeszcze ciepła kawa i hotdogi + odpoczynek prawie 50min. Nie ukrywam, że w tym momencie byłem już trochę przemarznięty - szczególnie stopy.
Mimo wszystko i tak zaliczam ten wyjazd do bardzo udanych mimo, że wg. pogodynki miało do 16-tej świecić słońce z lokalnymi zachmurzeniami, a w rzeczywistości było odwrotnie.
Trasa powrotna to również ucieczka od głównej drogi zatłoczonej bo godziny powrotów z pracy...
Mapa przejazdu:
P.S.
Jutro chciałem od roweru odpocząć, ale do pracy to chyba śmignę - będzie 1100km/styczeń ;)
Kategoria 101-200 km, Wycieczki
Komentarze
limit | 21:58 czwartek, 30 stycznia 2014 | linkuj
I to jest wpis wart pojawienia się "na głównej". Uczciwie przejechane kilometry w terenie a nie jakieś "trenażejrowe", w ciepełku kręcone wirtualne kilometry.
Podziwiam.
Podziwiam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!