Info

Więcej o mnie.



Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Marzec1 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Lipiec15 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 0
- 2014, Maj7 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec21 - 0
- 2014, Luty20 - 0
- 2014, Styczeń26 - 8
- 2013, Grudzień6 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Treninowo-kondycyjne
Dystans całkowity: | 4029.02 km (w terenie 289.30 km; 7.18%) |
Czas w ruchu: | 160:26 |
Średnia prędkość: | 25.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.45 km/h |
Suma podjazdów: | 12566 m |
Suma kalorii: | 130891 kcal |
Liczba aktywności: | 93 |
Średnio na aktywność: | 43.32 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 51.40km
- Teren 8.00km
- Czas 02:12
- VAVG 23.36km/h
- VMAX 33.54km/h
- Temperatura 2.2°C
- Kalorie 1619kcal
- Podjazdy 110m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
Ale mnie sponiewierała...
Wtorek, 25 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 0
...choroba. Pierwsza jazda po dłuższej przerwie.Do pracy nogi bolały, sił brakuje - ani razu nie zapiąłem górnego blatu, a tył najniżej 15T. Ogólnie słabiutko
Powrót też bez szału... Ale przy takiej pogodzie po szybkim szopingu objechałem sobie swoje miasto wzdłuż i w szerz oraz wzdłuż rzek
Kategoria 51-100 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 25.03km
- Teren 1.50km
- Czas 01:08
- VAVG 22.09km/h
- VMAX 28.12km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 439kcal
- Podjazdy 79m
- Sprzęt MTB 26"
- Aktywność Jazda na rowerze
kółeczko
Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 0
Pora odpocząć i wyzdrowieć - jazda z chusteczką przy nosie nie jest szczytem marzeń. Po jednym okrążeniu do domu i serwis 29'era. Fabryczne smarowanie łańcucha starczyło na ponad 700 km. Było by pewnie dłużej, ale ostatnio przejazd polną drogą do Czech w błocie skutecznie go wypłukał i wybrudził... Kategoria Treninowo-kondycyjne, do 50 km
- DST 51.50km
- Czas 02:10
- VAVG 23.77km/h
- VMAX 31.30km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 1351kcal
- Podjazdy 152m
- Sprzęt MTB 26"
- Aktywność Jazda na rowerze
2 x pętla wokół miasta
Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 0
Nocny rozjazd blisko trzepaka, kółko w lewo i drugie w prawo. 29'er wymaga serwisu - mycie, smarowanie, ale coś nie mogę sie zebrać... Może w niedzielę się uda. Dopadło mnie przeziębienie i jest ogólnie słabo. Kategoria 51-100 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 35.51km
- Czas 01:25
- VAVG 25.07km/h
- VMAX 33.12km/h
- Temperatura 8.7°C
- Kalorie 765kcal
- Podjazdy 80m
- Sprzęt MTB 26"
- Aktywność Jazda na rowerze
praca
Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0
Niezbędne minimum dla rozruszania kości po wczorajszej wycieczce. Kategoria do 50 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 112.00km
- Teren 12.00km
- Czas 04:31
- VAVG 24.80km/h
- VMAX 71.45km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 3764kcal
- Podjazdy 996m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
Bogatynia - fotorelacja
Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj wyjazd służbowy z rowerem...Postanowiłem upiec trzy pieczenie na jednym ogniu: 1-praca, 2-rower, 3-gmina... Zapraszam do obszernej relacji z objazdu tego zakątka.
Wyjazd wcześnie rano, piękny świt, ale im bliżej celu to więcej zachmurzenia i niemiłosiernie dmucha - accu pokazuje wiatr południowo-zachodni 27km/h.
40 km do celu

Przybywam ponad godzinę przed czasem, więc wsiadam i jadę na poszukiwanie tarasu widokowego o którym dowiedziałem się ze stron Bogatyni. Ruszam pod wiatr w kierunku Sieniawki. Podmuchy nie są tak dokuczliwe, bo poruszam się w szpalerze drzew, a dodatkowo jakby hałda osłania. Pierwszy przystanek most nad torowiskiem i widok na całość elektrowni; przy okazji "Gagarin" daje czadu i jedzie dalej

Objeżdżam odkrywkę, ale tarasu nie widać. Dopiero dalej zauważam pepików na wale, więc i ja się wdrapuję. I oto co zobaczyłem

W oddali pogórze Izerskie... Dowiaduję się, że kolega dojedzie dopiero za ca.1,5h więc ruszam w szybki objazd wyrobiska. Temperatura jeszcze nie rozpieszcza - tylko 1,5st C. Nabieram tempa i za chwilę razem z wiatrem mknę ponad 35km/h. W międzyczasie telefony kontrolne - zdążę. Zdążyłem nawet zjeść śniadanie na Orlenie w Bogatyni bo ruszyłem na głodniaka. Obok kościół p.w. Niepokalanego Poczęcia...

Od razu widać, że i pogoda poszła na +. Nie zdążyłem jeszcze dokończyć, a już telefon że możemy się spotkać, bo dojechał - mknę na teren kopalni. Po 40 minutach jestem już wolny - jedziemy dalej... Jeszcze tylko zjazd do Tesco po prowiant, przebrać się i w drogę. Zamiar jest taki, aby objechać worek możliwie najbliżej granic, ale też utrudnienie - ruszamy w kierunku trójstyku pod wiatr - mam przecież trenować kondycję. Tu rodzi się drugi projekt - ze względu na częste delegacje po kraju mam możliwość objechania Polski po granicach - to jest w takim razie pierwszy etap!
Ruszam w kierunku Białopola uliczkami Bogatyni - 1-go Maja; zabudowa powala, dużo już wyremontowane, ale jeszcze widać zniszczenia ostatniej powodzi


A powyżej po teleportacji - była Jasna Góra, wracamy na tereny Bogatyni. Za Białopolem podjazd - długi i męczący, nachylenie spore i do tego wmordewind. Nie poddałem się - na szczycie spojrzenie wstecz i banan na twarzy

Odbijamy przy głównej bramie dla transportu obsługi odkrywki na Kopaczów

Nie ma łatwo, kolejny podjazd, a wiatr spowalnia miejscami do 8km/h. W dół zimno, w górę paruję... Osiągam Kopaczów

Wioska przyjemna, ale ze starej zabudowy niewiele. Teraz obieram kurs na trójstyk granic i pamiątkowy obelisk. Po drodze ekstra droga - ale pusta i landszafcik z koleją


Od jakiegoś czasu widzę, że jadę szlakiem ER-2. Ścieżka do obelisku ekstra zarośnięta, ale koniec języka za przewodnika. Po małej nawrotce jest, brukowa:)

Ławki zajęte, więc jadę na tereny sąsiadów szukać pitstopu na paśnik - jest i to niczego sobie; ścieżka rowerowa też - równa jak stół...

Pogoda super, aż chce się tu zostać na dłużej... Echhh - jadę, jadę teraz do Porajowa. Przy granicy tablica - wychodzi, że wszystko już zaliczyłem z atrakcji...

A w Porajowie przy moście mijam pierwszego bikera na szosie z pakunkiem - workiem transportowym za siodłem; wymiana uśmiechów i dalej przed siebie. Mijam super most...


i zmierzam do Sieniawki. Tu rzut oka na mury byłego oddziału obozu w Gross-Rossen

i dalej trasą z porannego przejazdu w poszukiwaniu zaginionego tarasu. Granica na Nysie jest o kilkadziesiąt metrów od drogi

Mam czas to i najlepszą z możliwych miejscówek znalazłem


A po chwili taras również... Widoki jednak stąd nie powalają

Kolejny raz koło elektrowni

Dalej kierunek na Działoszyn i Lutogniewice - jadę odwiedzić sąsiadów. Na początek mordercza seria podjazdów - patrzę w tył

i dalej pędzę góra- dół, góra-dół... Osiągam rekord prędkości na tej trasie - ponad 70km/h - na zjeździe niestety

Granicę przekraczam przez zieloną polną

Na grzbiecie wieje niemiłosiernie, dalej znowu będzie pod wiatr. Grzbiet wysuszony aż piachem w oczy zawiewa, a zjazd do Andelki polną w cieniu i błocie. Błotnika z przodu nie zabrałem bo po co! taka super pogoda... W wiosce gryzę błoto bo roweru nie szło zatrzymać na tym stromym zjeździe - zwalniałem ile mogłem i celowałem w drogę.
Odcinek od Bogatyni do Andelki dał mi nieźle w kość - za wioską postój na paśnik i delektowanie się widokami

Zdjęcia robię podwójnie: telefonem i analogiem. Tym drugim dużo dużo więcej
Stąd w zasadzie zaczynał się ekstra zjazd serpentynami do Filipovki. Jak pod wiatr to ledwo 30km/h, jak zwrot z wiatrem pod 60... Oj kręto było i szybko.
Do Kunratic to jazda pod mega wiatr ale za to ładnymi opłotkami

Czyściej, ładniej, więcej starej zabudowy, każdy napotkany ludź się ze mną wita - swoją drogą nie wiedziałem, że mogę znać tylu ludzi, ba a oni nawet mnie znają

Znowu góra-dół, góra-dół, a ja czuję że mnie siły opuszczają.
U nich również trwa odbudowa po zniszczeniach... A ja nie mam siły - podjazdy robię już na 8-10km/h Jeszcze jeden i jeszcze jeden...
Niewielkie, ale jakie wielkie w moich oczach. Po kolejnym już po wyjechaniu na drogę w kierunku granicy mówię sobie dość - jeszcze tylko ta górka i długi odpoczynek i kolejny paśnik... Wjeżdżam na górę ostatkami sił - piękna polana pod lasem, słońce świeci wprost na mnie - biwakuję z jakieś 20min. Tablica przy polanie...

Odpalam mapy w telefonie - jestem blisko granicy, zbieram siły, przelewam po raz kolejny wodę do bidonu - jadę.
Jakież było moje ździwienie jak się okazało że to był właśnie ostatni taki podjazd.
Pędzę, ba lecę w dół do granicy 60-dziesiątką, kolejne przewyższenia w zasadzie biorę rozpędem... ograniczenie do 40 ja 60 wpadam na stare przejście graniczne... hurra prawie się udało. Przez miasto też ponad 35km/k - dalej lekko z górki, pod wiatr - a ja mam tyle siły....
Udało się: pojeździłem, gminę zaliczyłem, pogoda dopisała.... Na dłuższe koło ruszyłem prawie równo o 11-tej, a zameldowałem się z powrotem o 14:50
Dopiero jak to pisze czuję jak dałem sobie w d... Jazda tam a tu niedaleko domu to dwie inne bajki.
Pi razy drzwi trasa
To już koniec relacji - pozdrawiam czytających.
Kategoria 101-200 km, Treninowo-kondycyjne, Wycieczki, Etapami dookoła Polski
- DST 33.60km
- Czas 01:18
- VAVG 25.85km/h
- VMAX 33.20km/h
- Temperatura 6.5°C
- Kalorie 880kcal
- Podjazdy 79m
- Sprzęt MTB 26"
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca, choroby wieku dziecięcego 29'era
Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 0
Po raz drugi nie udało się pojechać 29'erem... podczas hamowania przednie koło "kładzie się" na lewą stronę - wracam; teraz na spokojnie wygląda to tak jakby się szpilka zacisku rozciągnęła...W delikatnym deszczu staruszkiem najkrótszą trasą w obie strony.
Kategoria do 50 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 45.78km
- Teren 6.00km
- Czas 01:45
- VAVG 26.16km/h
- VMAX 47.97km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 1633kcal
- Podjazdy 83m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
praca
Wtorek, 11 lutego 2014 · dodano: 11.02.2014 | Komentarze 0
Do pracy w deszczu - uparłem się i pojechałem. Na początku 396 zatrzymuję się zdjąć III warstwę (kurtkę) - za ciepło; dalej tylko w Brubeck termo i MT500... i dalej coś ciepło. Termometr pokazuje z rana 8 st C! Od połowy trasy deszcz skutecznie schładzał i był w końcu komfort termiczny. Wiosna:)Najrówniejszy z przejazdów
Powrót już bez deszczu, ale pod silny wiatr; po drodze sklep z gratami do 4 kółek po części, a do domu wałami i parkiem
Kategoria do 50 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 46.20km
- Teren 6.00km
- Czas 01:47
- VAVG 25.91km/h
- VMAX 46.31km/h
- Temperatura -1.5°C
- Kalorie 1705kcal
- Podjazdy 83m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
praca
Poniedziałek, 10 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 0
Kolejny tydzień -do pracy przez Hannę; ciężko coś dzisiaj szło...Powrót już dużo lepszy, siły wróciły i nawet pod wiatr nie było większego problemu. Przez miasto ponownie wzdłuż wałów i parkiem
Temp. popołudniowa +6,7 st C
Po lewej właśnie Hanna - stadnina koni

Kategoria do 50 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 46.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:48
- VAVG 25.56km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 889kcal
- Podjazdy 82m
- Sprzęt MTB 26"
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy z awarią
Piątek, 7 lutego 2014 · dodano: 07.02.2014 | Komentarze 0
Do pracy chyba już stałą trasą w obie strony 455 dalej na 396 i leśnym łącznikiem od Janikowa przez Hannę powrót na 455. Rano tuż za bramą domu awaria Authora - spadł na ziemię łańcuch... Szybka zmiana roweru, graty do plecaka i z dużym spóźnieniem do pracy.Dane z przeliczeń czasu i poprzednich wpisów bo nawet licznika nie przekładałem; Vmax na oko, bo brakuje twardych przełożeń na więcej...
Teraz widzę, że brakuje spinki w łańcuchu...
Kategoria do 50 km, Treninowo-kondycyjne
- DST 78.76km
- Czas 03:03
- VAVG 25.82km/h
- VMAX 38.27km/h
- Temperatura 0.0°C
- Kalorie 3361kcal
- Podjazdy 183m
- Sprzęt Składak 29'er
- Aktywność Jazda na rowerze
Po gminy w drodze do pracy
Czwartek, 6 lutego 2014 · dodano: 06.02.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj miałem możliwość wyjechania wcześniej - 5:00 start. Plan zakładał zaliczenie gminy Żurawina oraz Wrocławia. Wszystko naszykowane ruszamy...Jakby ktoś nie rozpoznał poniżej ferma wiatraków koło Gaju

Zimno -2 st C, łącznik do Sobociska cały oszroniony, droga fatalna i mijam 3 rowerzystów i 1 auto. Dosyć sprawnie docieram do Żurawiny...

Dalej ruchliwą trasą wrocławską, przez ul. Borowską wjeżdżam do Wrocławia (SkyTower w oddali)

Powala sprawność z jaką można się poruszać po ścieżkach rowerowych, auta stoją a ja mknę w kierunku rynku..

Jeszcze mało ludzi, bo pora wczesna. Obok paśnik i krótki odpoczynek. Dalej przemieszczam się w kierunku Urzędu Wojewódzkiego i nad Odrę i Oławkę. Po drodze pomnik upamiętniający wydarzenia katyńskie

Wrocław był najcieplejszym miejscem w całej wycieczce +2,1 st C
Dojazd do pracy to walka z własnymi słabościami ( tak jakoś błogo się zrobiło jak brzuszek pełny) i wiatrem.
+/-Trasa dzisiejszej wycieczki, bo później jeszcze jazda do piekarni i sklepu po konkretne śniadanie...
Kategoria 51-100 km, Treninowo-kondycyjne, Wycieczki